Witam czytelników!
Czy ktoś z Was się zastanawiał do czego służy kierunkowskaz? Kierunkowskaz w samochodzie konkretnie. Zanim odpowiem na to pytanie, postaram się rozebrać to słowo na czynniki pierwsze. Mamy więc w tym słowie ukryte 2 słowa: 'kierunek' i 'wskaz'. Czyli kierunkowskaz WSKAZUJE KIERUNEK jazdy. Wydaje się to oczywiste. Ale chyba tylko nielicznym, obserwując jak zachowują się kierowcy. Kierunkowskaz powinien być użyty do zasygnalizowania zamiaru np. zmiany kierunku jazdy. Ile osób najpierw włącza kierunkowskaz, a potem zaczyna manewr zmiany pasa? Ile osób przy skręcaniu włącza kierunkowskaz wcześniej (ok. 5 sekund wcześniej), a nie dopiero w momencie skrętu kierownicą? Wtedy jest już za późno, bo kierowcy jadącemu za, nic taka informacja nie daje. Gdyby wiedział parę sekund wcześniej, że jadący przed zamierza skręcić, to np. zmieniłby pas. A tak to co mu po tym włączonym zbyt późno kierunkowskazie?
Odnoszę wrażenie, że szkoły jazdy niewystarczająco dobrze wkładają kursantów do głów potrzebę stosowania kierunkowskazów. To prawda, że pojazdy z L-kami na dachach sygnalizują manewry na duuuuuuużo wcześniej, ale czemu potem "świeżo upieczeni" kierowcy nie zachowują się podobnie?
Opiszę 2 sytuacje, które mi się kiedyś przytrafiły. Dojeżdżam do skrzyżowania, zamierzam jechać prosto, mam do wybotu zatrzymanie się na 2 pasach. Na pasie prawym (tylko do jazdy prosto) stoi kilka, ok. 10, pojazdów. Na pasie lewym (do jazdy prosto lub do skrętu w lewo) stoi jeden pojazd. Zajmuję miejsce za nim, tj. na lewym pasie. Zapala się zielone światło, pojazd przede mną rusza i jednocześnie włącza kierunkowskaz. Ale zatrzymuje się chwilę dalej, bo musi przepuścić jadących z naprzeciwka. Ja nie mogę go wyprzedzić, bo nie mam jak. Muszę czekać. To takie typowe polski egoizm. Może powinienem nazwać to chamstwem? Chyba raczej nieświadomością i ignorancją. Chamstwo jest wtedy, gdy kierowca limuzyny za kilkaset tysięcy złotych nie używa wogóle kierunkowskazów. Zastanawiam się dlaczego? Nie było ich w standardowym wyposażeniu samochodu? A może cham w takim aucie uważa, że nie musi ich używać, tylko dlatego że jest bogaty?
Sytuacja numer 2. Jadę drogą dwupasmową, rozdzieloną pasem zieleni. Zamierzam skręcać w lewo. Zatrzymuję się pomiędzy pasami ruchu i czekam, aż samochód jadący z naprzeciwka przejedzie. Jednak on zbliża się dosyć powoli i jednocześnie "błyska" światłami drogowymi. Widzi, że ja nie reaguję, więc macha ręką, żebym jechał. Ja nadal nie reaguję - mam do czynienia z jakimś gamoniem, więc lepiej nie ufać jego gestom. Co innego gdyby użył kierunkowskazu. Na 3 metry przed skrętem wreszcie włącza kierunkowskaz. Co myśli wtedy taki człowiek? Po co wogóle używa go tak późno? Przecież kierowcy jadący z naprzeciwka nie widzą tego mrugającego kierunkowskazu, a nawet gdyby widzieli to ta informacja nie jest im do niczego potrzebna, bo przecież mają pierwszeństwo.
Życzę spotkania na drodze jak najmniejszej liczby takich kierowców.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz